Nieznane żony znanych mężów [FRAGMENTY KSIĄŻKI]
- ️Wed Nov 04 2015
Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Również Czesław Miłosz był dwukrotnie żonaty. Jego pierwsze małżeństwo, chociaż przetrwało wiele lat i przyniosło dwóch synów, nie uchodziło za specjalnie udane. Szczęśliwy był natomiast drugi związek, lecz niestety - znacznie młodsza żona zmarła niespodziewanie na dwa lata przed śmiercią poety.
To skomplikowane
Janina Dłuska pochodziła z ubogiej rodziny mieszkającej w podwarszawskim Wołominie. Była osobą o zdecydowanym charakterze i nie zamierzała dzielić biedy swoich rodziców. Znalazła zatrudnienie w dziale kadr Polskiego Radia, jednocześnie studiowała prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Nie wyczerpywało to jej aktywności życiowej - młoda, ambitna i energiczna kobieta obracała się również wśród młodych filmowców pozostających w opozycji do oficjalnej, skomercjalizowanej kinematografii. Zainteresowania Janiny znalazły odzwierciedlenie w jej życiu osobistym - poznała początkującego reżysera Eugeniusza Cękalskiego i w 1934 roku wyszła za niego za mąż.
Mąż Janiny uchodził za jednego z najzdolniejszych polskich dokumentalistów. Należał do współzałożycieli Stowarzyszenia Miłośników Filmu Artystycznego "Start", a jego film "Szkoda twoich łez, dziewczyno" był pierwszym polskim obrazem dźwiękowym. Małżeństwo nie należało jednak do specjalnie udanych, więc Janina zaczęła interesować się innymi mężczyznami. Na przełomie roku 1937 i 1938 w biurowcu Polskiego Radia poznała przybyłego niedawno z Wilna początkującego poetę Czesława Miłosza.
Najwyraźniej Cękalski nie był typem wyrozumiałego małżonka, a nieporozumienia z Janiną nie osłabiły jego męskiej ambicji. Miłosz obawiał się agresji z jego strony, zapewne niebezpodstawnie. Jednak znajomość z Janką angażowała go do tego stopnia, że nawet poświęcił dla niej pewne szanse na rozwój kariery zawodowej.
Ślub po latach
Janina i Czesław pobrali się dopiero w styczniu 1956 roku. Nigdy nie było żadnego rozwodu, nie zawarli też cywilnego małżeństwa w okupowanej Warszawie. Miłoszowie dotarli do Nowego Jorku pod koniec stycznia 1946 roku. Początkowo Czesław objął obowiązki attaché kulturalnego w miejscowym konsulacie, lecz niedługo później przeniesiono go do Waszyngtonu, gdzie został sekretarzem polskiej ambasady. Janka również nie zamierzała próżnować i podjęła pracę urzędniczki w oddziale Polskiej Agencji Prasowej. Janina, w odróżnieniu od swojego partnera, całkiem dobrze czuła się w Stanach Zjednoczonych. Cieszyła się, że mieszka w normalnym kraju, gdzie przestrzega się swobód obywatelskich, a komunistów chcących siłą obalić ustrój uważa się za przestępców. Nie miała wielkich wymagań, chciała spokojnie wychowywać dziecko, zapewnić mu jak najlepsze wykształcenie, a sama znaleźć czas na kino, książki czy wakacyjny wypoczynek. Pod koniec marca 1947 roku Janina urodziła syna, w styczniu 1951 roku na świat przyszedł drugi syn Janiny i Czesława, Peter. Poród był bardzo ciężki, ponownie konieczne okazało się cesarskie cięcie. Miłosz dostał telegram, w którym wzywano, by pilnie przyjechał za ocean, "jeżeli chce żonę zastać jeszcze przy życiu". Polskie władze odmówiły mu jednak zgody na wyjazd i wtedy przestał się wahać. Skontaktował się z Jerzym Giedroyciem, spakował swoje rzeczy i kilkanaście dni później opuścił ambasadę. Udał się do Maisons-Laffitte i niezwłocznie wystąpił o azyl polityczny.
Nie oznaczało to jednak połączenia z rodziną, Amerykanie odmówili bowiem Miłoszowi wizy, motywując to jego pracą dla polskiej dyplomacji. Uznany został za "kryptokomunistę" i nie mógł wjechać do USA. Natomiast wyczerpana Janka nie miała możliwości podróży do Francji z dwójką małych dzieci. Zobaczyli się dopiero po ponad dwu latach, a przez ten czas Janina musiała radzić sobie sama. Na domiar złego jej partner nie zawsze zachowywał się wobec niej lojalnie. Miłosz powoli dochodził do siebie, w czym niewątpliwie pomógł mu romans z Jeanne Hersch. Filozofka ze Szwajcarii szybko straciła dla niego głowę, a i on poczuł z nią silną więź.
Burze uczuciowe
Gdy Miłosz planował nowe życie u boku szwajcarskiej partnerki, Janka w USA starała się, aby Anthony nie zapomniał, jak wygląda jego ojciec - chłopiec miał dopiero cztery lata i nie widział go już od miesięcy, a w tym wieku wspomnienia błyskawicznie zacierają się w pamięci.
Na szczęście dla rodziny coś jednak zaczęło się psuć w związku Czesława z panią filozof. Być może Szwajcarka była zbyt zaborcza albo poecie brakowało jednak chłodnego praktycyzmu Janki. Wspólny wyjazd z Jeanne do Genewy po odbiór nagrody zamienił się w piekło i wtedy Miłosz zaczął rozważać możliwość sprowadzenia rodziny do Francji.
Janka wiedziała o wszystkim, ale zajęta codzienną walką o byt, starała się panować nad sobą. Pobierała skromne zasiłki od organizacji charytatywnych (o azyl w USA wystąpiła kilka dni po Miłoszu), mieszkała z dziećmi w domu znajomych. Chociaż przywykła już do Ameryki, to dla dobra synów zgodziła się na przyjazd do Francji. Romans partnera chciała puścić w niepamięć, jednak gdy w listach do niej Czesław użalał się nad losem porzuconej Jeanne i nad własnym poświęceniem, potrafiła odpowiedzieć mu z godnością.
- Kocham Cię (...). Czesław, liczę na to, że stworzymy pełny i wartościowy dom dla dzieci, że nie będzie żadnych bocznych spraw ani tragedii. Jeżeli mój przyjazd jest dla niej tragedią - to tę winę musisz wziąć na siebie. Dla mnie żadne sytuacje w rodzaju Dygatów czy podobnych - nie są do przyjęcia - czytamy w książce Andrzeja Franaszka "Miłosz. Biografia".
Poeta ugiął się i zaaprobował warunki żony. Oficjalnym potwierdzeniem ich pogodzenia stał się wspomniany ślub kościelny, który usankcjonował ich wieloletni związek.
Duże poświęcenie
Na co dzień jednak nie zawsze było tak wspaniale, bo prowadzenie domu i wychowywanie dzieci całkowicie absorbowało Janinę. Stale przemęczona i zdenerwowana, często miała poczucie, że marnuje życie. Właściwie nigdy nie miała czasu na lekturę czy film, a mąż jeszcze wymagał od niej, aby pełniła rolę jego asystentki. Przepisywała na maszynie jego utwory, musiała też znaleźć czas na dyskusje o jego twórczości. Powoli narastała w niej frustracja, coraz bardziej nienawidziła świata literackiego i marzyła o zwykłym, normalnym życiu.
Miłosz najwyraźniej nie rozumiał problemów żony, którą w listach do znajomych nazywał "kłopotnikiem". Ironicznie twierdził, że partnerka "nosi brzemię trosk o kotlecik, o buty dla dzieci, o odkurzanie, o kuchnię". Z niedomówień Czesława można się zresztą domyślać, że z powodu jej frustracji nieraz wybuchały pomiędzy małżonkami awantury, bo przemęczona Janka nie potrafiła już zapanować nad sobą. Tym bardziej że musiała dbać nawet o bardziej męskie sprawy, takie jak okresowa wymiana oleju w silniku samochodu czy podładowanie akumulatora, o czym mąż poeta w ogóle nie raczył pamiętać.
Kolejne problemy
Problemy psychiczne Petera zbiegły się w czasie z chorobą Janki. Żona poety od dawna uskarżała się na bóle w nogach, ostatecznie lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór kręgosłupa. Wprawdzie operacja się powiodła, ale Janka nigdy nie odzyskała już dawnej sprawności. Większość czasu spędzała w łóżku, poruszała się z trudem za pomocą lasek lub balkonika. Leczenie i rehabilitacja były bardzo kosztowne, więc Miłosz, który w tamtym czasie był już na emeryturze, ponownie podjął pracę na uniwersytecie.
Janina Miłosz odeszła 17 kwietnia 1986 roku i została pochowana na miejscowym Sunset View Cemetery. Po pogrzebie małżonek poświęcił zmarłej jeden ze swoich najbardziej poruszających wierszy:
Kochałem ją, nie wiedząc, kim była naprawdę.
Zadawałem jej ból, goniąc za moją ułudą.
Zdradzałem ją z kobietami, jej jednej wierny.
Zaznaliśmy wiele szczęścia i wiele nieszczęścia.
Rozłąki, cudownych ocaleń. A tutaj ten popiół.
I morze bijące o brzegi, kiedy idę pustą aleją.
I morze bijące o brzegi. I uniwersalność doświadczenia.
Carol - wielka miłość
Na pierwszy rzut oka Czesława Miłosza i Carol Thigpen niemal nic nie mogło łączyć, a wszystko dzieliło. Ona nie miała żadnych związków z Polską, była protestantką i pochodziła z zamożnej rodziny z białego Południa (jej dziadek posiadał jeszcze niewolników). Specjalizowała się w historii edukacji i nigdy nie czytała utworów Miłosza. W chwili ich poznania pełniła funkcję dziekana do spraw studenckich na uniwersytecie w Atlancie. Różnica wieku wynosiła 33 lata.
Poznali się jeszcze w czasach związku Czesława z jej przyjaciółką, Ewą. Thigpen zaprosiła wtedy Miłosza na wieczór autorski na swojej uczelni. Nie wiemy, kiedy zaczął się ich romans, gdyż oboje byli bardzo dyskretni. Zapewne stało się to po zakończeniu związku poety z Ewą, ale niewykluczone, że dopiero po śmierci Janki.
Fot. Mieczysław Michalak / AG
Przed ślubem byli z sobą przez kilka lat, dużo wówczas podróżowali po świecie. Carol przekonała się, że Czesław "jest dość łatwy we współżyciu", a ta jej opinia zaskakiwała znajomych poety. Wydaje się jednak, że tak było naprawdę i że to właśnie ona odmieniła życie Miłosza i jego samego.
Wkrótce po ślubie Miłoszowie zaczęli regularnie odwiedzać Kraków i spędzali w nim kilka miesięcy w roku. Poeta otrzymał honorowe obywatelstwo miasta oraz mieszkanie w kamienicy przy ulicy Bogusławskiego, które po kilku latach wykupił na własność.
Carol pozytywnie zaskoczyła męża i przyjaciół, gdyż doskonale odnalazła się pod Wawelem. Jej energia życiowa i humor były wręcz niespożyte, szybko też została zaakceptowana przez miejscowe środowisko.
Wulkan energii
Była entuzjastyczną czytelniczką dzieł męża, chociaż czasami potrafiła okazać swój krytycyzm. Tłumaczyła jego utwory na angielski, przygotowywała antologie, pilnowała umów wydawniczych, spierała się z grafikami o okładki. A przede wszystkim była oddaną żoną, kucharką, gospodynią i pielęgniarką. Poeta nie mógł sobie wyobrazić lepszej towarzyszki w ostatnich latach swojego życia.
Niestety los okazał się przewrotny, bo Carol nagle zapadła na zdrowiu, a lekarze w Krakowie nie mogli dojść przyczyny jej problemów. Wobec tego wysłano ją do San Francisco i dopiero tam zdiagnozowano zaawansowaną chorobę nowotworową. Miłosz dostał wiadomość, że jeżeli chce się pożegnać z żoną, to powinien się spieszyć.
Śmierć drugiej małżonki była jednocześnie wyrokiem na Miłosza. Odejście Carol pozbawiło go wszystkich sił żywotnych. Dotychczas w walce ze starością wspomagał poetę optymizm żony - teraz go zabrakło. Odeszli już wszyscy przyjaciele z czasów młodości, a ostatni z nich, Jerzy Turowicz, zmarł w 1999 roku. Nie żyli też emigracyjni znajomi pana Czesława: Hertz, Czapski, Jeleński, a dwa lata przed Carol odszedł Jerzy Giedroyc. Miłosz przeżył ich wszystkich, ale śmierć żony była zerwaniem ostatnich więzów łączących go z tym światem. Wprawdzie utrzymywał kontakt z synami, cieszył się z narodzin prawnuka i z jego wizyty w Krakowie, ale to był jednak inny świat. Potomkowie żyli w Ameryce, a on pozostawał pod Wawelem. I nie było przy nim ukochanej Carol. Czesław Miłosz zmarł niemal dokładnie w dwa lata po śmierci swej drugiej żony, 14 sierpnia 2004 roku.
Fot. Materiały prasowe
Cytowane fragmenty pochodzą z książki Sławomira Kopra "Żony bogów" wydanej przez Czerwone i Czarne.