staropolska.pl

Andrzej Krzycki - Wybór wierszy - NA ZAKON KRZYŻACKI - RZECZPOSPOLITA DO SWYCH POETÓW - EPITAFIUM ZMARŁEGO POETY - PRZYKAZANIA DLA DOBREGO LUTERANINA - DO HELII - DO DANTYSZKA O SWEJ MIŁOŚCI - NA OBRAZ DWORSKIEGO ŻYCIA - ZAJĄC SCHWYTANY NA POLOWANIU

  • ️Mariusz Górniak, Roman Mazurkiewicz

Andrzej Krzycki

Wybór wierszy

(w przekładzie Edwina Jędrkiewicza)

  • ANDRZEJ KRZYCKI DO CZYTELNIKA
  • NA BOŻE NARODZENIE DO DZIECIĄTKA JEZUS
  • PIEŚŃ NA BOŻE NARODZENIE
  • PRZYKAZANIA DLA DOBREGO LUTERANINA
  • NA ZAKON KRZYŻACKI
  • RZECZPOSPOLITA DO SWYCH POETÓW
  • EPITAFIUM ZMARŁEGO POETY
  • DO HELII
  • DO DANTYSZKA O SWEJ MIŁOŚCI
  • NA OBRAZ DWORSKIEGO ŻYCIA
  • ZAJĄC SCHWYTANY NA POLOWANIU...
  • NA ZAKON KRZYŻACKI

    Wiadomo, że trzy krzyże są i o trzech barwach.
         Różne; tych, co je noszą, też rodzaje trzy:
    Jest czerwony, ten słusznie zwie się Jezusowym,
         Albowiem tak Jezusa zabarwił się krwią.
    Jest biały, odpowiedni zbójcy z prawej strony,
         Którego zbrodnie kilka odkupiło słów.
    Jest w końcu czarny, zbója z strony lewej; ten to
         Zdradziecki Zakon uznał - jak słusznie! - za swój.

    RZECZPOSPOLITA DO SWYCH POETÓW

    Biadaż mi, teraz nawet poborca podatku
         Wiersze mi tu gryzmoli z ujmą dla mej czci,
    Nie dość, że się mym groszem puszy i wynosi,
         Jeszcze na moją hańbę chce być synem Muz.
    Myśli, że wiersze pisać - to tak jak grosz ściągać -
         I że się stopa wiersza tak zlicza jak grosz.
    Myśli, że umiejętność tę równie szczęśliwie
         Uda mu się oszukać i w sposób ten sam.
    Lecz lepiej wszystkim znany gnój jego wierszyków
         Niźli rachunki jego wydatków i wpłat.
    Więc was, wieszczowie moi, proszę: tę zakałę
         Przegnajcie! Niech nie kazi się nią dobry smak.
    Kto mnie okrada, niech mnie chociaż nie zniesławia,
         Z mą chwałą nie obchodzi się jak z groszem mym.
    Obowiązkiem żołnierza pędzić wroga z granic,
         Waszym - pędzić potwory z przybytku mych sztuk.

    EPITAFIUM ZMARŁEGO POETY

    Poeta, rozkoszy dworu naszego,
    Co wiersze przedziwne łatwo
    I dowcipnie pisał, zmyślnie
    Słowa ojczyste do łacińskich wplatając,
    Który wszystkim aż nadto schlebiał,
    Milczy teraz zamknięty w lichym grobie,
    Zabrany nagle w kwiecie wieku.
    Bo gdy pokarmem napełniał swój brzuch
    Przepastny, to pokarm, co zdrowie przynosi
    Wszystkim przyjmującym go z apetytem,
    Dla niego tylko przyczyną był śmierci.
    Szczęśliwy, jak sądą, jest ze swej sztuki:
    Gdy wielu poetom głód srogi doskwiera,
    Ten syty z pełnym spoczywa brzuchem.

    DO HELII

    Że mi natchnienie zsyła Kalliope
         I Feb, to twoją, Helio, jest zasługą.
    Że twarzy bladej i smutnym mym oczom
         Dziwią się druhy, twoją to jest winą.
    Że pieśnią ludy czaruję sarmackie,
         To także, Helio, twoją jest zasługą.
    Że noc po nocy przepędzam bezsennie
         Wśród łez i westchnień, twoją to jest winą.
    Że twarz ma radość, to ból okazuje,
         Twą to zasługą jest i twoją winą.
    Kiedyż nadejdzie ta chwila, gdy powiem:
         Wszystko to, wszystko twoją jest zasługą!

    DO DANTYSZKA O SWEJ MIŁOŚCI

    Jakże biedny, kto kocha i wzajem kochany,
         A owocu miłości tej nie może mieć!
    Biedniejszy, kto sam kocha, a wzgarda odpycha
         Jego prośby, urodę, jego każdy dar.
    Lecz nieszczęsny, zgubiony, z wszystkich najbiedniejszy,
         Kto milczy i w płomieniach musi ginąć tych.
    To ostatnie, Dantyszku, to los mego szału,
         Bo milczę i w płomieniach muszę ginąć tych.

    NA OBRAZ DWORSKIEGO ŻYCIA


    Hospes quae pictura haec? Aulica vita. Quis ista

    Cóż to za obraz? - Życia to obraz dworskiego.
         Któż ten, co wchodzi w próg? - To nowy tutaj człek.
    Kto na tronie zasiada? - Władnące Bogactwo.
         Kto gościa wita tu? - Nadzieja, krzepiąc go.
    A teraz kto go wziął? - Intryga i służalstwo.
         Komuż go ślą? - Trudowi, który czeka już.
    Cóż ten z nim pocznie? - Między troską i nadzieją
         Wodzić go będzie ten aż po starości czas.
    Zbiegł odeń ktoś? - Nadzieja, ten niewierny druh.
         A któż go pięścią miażdży? - Rozpacz. - Ale w smutku
    Ktoś został z nim? - Tak: próżny po przejrzeniu żal.
         Nielicznym tylko ujść stąd, gdy na nich Bogactwo
    Wejrzy, tym darząc ich, co innym wzięło z rąk.

    ZAJĄC SCHWYTANY NA POLOWANIU
    PRZEZ KRÓLOWĄ BONĘ - O SWOIM LOSIE
    (w przekładzie Kazimiery Jeżewskiej)


    Interitum laudesne meum doleasne viator

    Nie wiem, czy chwalisz, przechodniu, śmierć moją, czy się nią smucisz,
         Bo mój żałosny tak zgon niejasny i dla mnie jest.
    Zając ściglejszy ode mnie nigdy nie istniał na ziemi,
         A dziś na szyi mej krew, gdy ginę, zobaczysz już.
    Mogłem - płochliwy - pogoni ujść. Lecz przedziwna łowczyni
         Rączość wstrzymała mych nóg tylko widokiem swym,
    Kiedy jechała na koniu na czele wszystkich w pościgu,
         Szczując na zgubę już mą szybkie, rozżarte psy -
    Jakże, nieszczęsny, odwrócić wzrok mogłem i nie podziwiać
         Pięknej postaci tej, godnych bogini jej lic,
    Jej majestatu, jej oczu jak gwiazdy, twarzy i szyi
         Niby słoniowa kość, jak róże z Pestum - jej warg.
    Kiedy psa paszcza mnie chwyta, ty, mej rozkoszy przyczyna,
         Przyczyną stajesz się wnet zarazem i śmierci mej.
    Widząc ją byłem szczęśliwy, choć nieszczęśliwy, że ginę,
         I nie wiem, który z tych dwóch losów łaskawszy mi był.
    Lecz gdy schwytany być miałem, szczęście, że ta mnie schwytała,
         Przez którą Jowisz by sam pragnął schwytany być.