Londyńska policja zastrzeliła niewinnego? (aktl.)
- ️Sat Jul 23 2005
Brytyjska telewizja Sky poinformowała w sobotę wieczorem, że mężczyzna, zastrzelony w piątek na jednej ze stacji londyńskiego metra mógł być Brazylijczykiem. Sky zastrzega, że jest to niepotwierdzone doniesienie.
Policja potwierdziła w sobotę, że mężczyzna, zastrzelony poprzedniego dnia przez policjantów na stacji Stockwell, nie był powiązany z zamachami bombowymi w brytyjskiej stolicy. Społeczność muzułmańska obawia się, że do podejrzanych o terroryzm policja może teraz strzelać tak, aby zabić.
"Nabraliśmy przekonania, że nie był powiązany z incydentami z czwartku, 21 lipca 2005 roku" - głosi oświadczenie policji. Poinformowano też, że zastrzelony nie został jeszcze formalnie zidentyfikowany, choć policja przypuszczalnie zna już jego tożsamość oraz że "prawdopodobnie nie był powiązany" również z zamachami w Londynie z 7 lipca, w których zginęło co najmniej 56 osób.
"Stracić życie w takich okolicznościach, to tragedia i Policja Metropolitalna (policja wielkiego Londynu) ubolewa z jej powodu" - powiedział rzecznik policji, tradycyjnie występujący anonimowo.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie zajścia na stacji Stockwell.
Świadkowie opowiadali, że policjanci w cywilu dogonili mężczyznę o południowoazjatyckich rysach twarzy, ubranego w nietypową, jak na tę porę roku, grubą kurtkę, który uciekał przed nimi do wagonu, obalili na ziemię i zabili z bliskiej odległości pięcioma strzałami. Podobno strzelili mu dwa razy w głowę i trzy razy w tułów. Według niektórych pasażerów, mężczyźnie spod odzieży wystawały druty.
Według prasy brytyjskiej, policja otrzymała nowe wytyczne dotyczące użycia broni wobec podejrzanych terrorystów-samobójców, które pozwalają policjantom "strzelać tak, by zabić". Policja po prostu odmawia wypowiedzi na temat "taktyk operacyjnych".
ks, pap